Kasiar mialas racje ,pamietam wszystko co do minuty.To jest jakas masakra ,ze w bolach i stresie mozna tak wszystko zanotowac minuta po minucie

Nie bylo tak tragicznie ,ale to dzieki personelowi ktory opiekowal sie mna w czasie porodu.
Po krotce napisze jak bylo

w czwartek o 7.30 rano odeszly mi wody no i coz panika i telefon do meza zeby wracal do domu wiec w tym czasie wzielam prysznic i sie spakowalam.Zadzwonilam do szpitala i powiedzieli ze jak nie mam boli to zeby przyjechac na 17.00 na kontrole ale myslalm ze juz zostane ale odeslali mnie do domku gdyz wszystko bylo ok.Tego dnia czulam sie rewelacyjnie jak bym nie byla w ciazy.Wiec przespalam noc ze czwartku na piatek w domu i rowno po 24 godz dostalam boli czyli o 7.30 w piatek, nie byly jakies mocne raczej takie menstruacyjne.Ale jak pojawilam sie juz w szpitalu o godz 9.30 weszlam na porodowke zaczely sie juz mocniejsze.Od razu jak pojawila sie polozna poprosilam o epidural ktory dostalam po 2 godz gdyz musieli wykonac szereg badan czy moga mi go podac.Wiec zastrzyk w kregoslup dostalam o 12.00 i poczulam ulge na jakies 2 godzinki.I taki prawdziwy porod zaczal sie o godz 14.00 a Michalinka juz pojawila sie na swiece o 15.15.Wiec nie bylo tak zle ,jak sobie wyobrazalam.Teraz troszke jest ciezko zanim sie wszystko zagoi bo naciela mnie troszeczke ale da sie wytrzymac.Nie wiedzialam jak jest odnosnie porodow na Ulleval ,ale teraz z czystym sumieniem moge powiedziec ze ja bylam zaskoczona mila obsluga ,opieka i jedzeniem ktore bylo podawane
Tymczasem pozdrawiam was wszystkie obecne i przyszle mamy ,lece sciagac pokarm laktatorem gdyz mala nie nadaza zjadac co naprodukuje.Biustu jeszcze takiego nigdy nie mialam